Czwartek, 1 tydzień
I kolejny dzień minął nam tak szybko, że nawet nie wiemy kiedy! Żyjemy od śniadania do obiadu i od obiadu do kolacji A w międzyczasie trochę się pouczymy i duuuużo chodzimy. Pogoda nam się poprawia, słoneczko nam świeciło prawie cały dzień, wiatr się ocieplił a i temperatura idzie w górę Dlatego przedpołudnie spędziliśmy dziś na plaży! Kopanie dołów to juz tradycja Zielonej Szkoły - i to zajęcie się nigdy nie znudzi - zwłaszcza młodszym Pomysły były również inne - na przykład rugby na plaży (nie wiedzieć czemu, nie bardzo się paniom ten pomysł podobał!) czy ciuciubabka z ręcznikami na głowie (to też IM nie pasowało!)... No ale co zrobić - hormony buzują, niby starsi a jednak dzieci A może na odwrót?! Bo i pierwsze prawie wakacyjne miłości się pojawiają....
Popołudniowy czas ciszy był wyjatkowo leniwy. A po nim - zakupy. Tradycyjnie "pamiątki" mniej lub bardziej rozsądne I spacer po Mrzeżynie i plaży. Coraz lepiej poznajemy naszą miejscowość ale i tak plaża jest tu najfajniejsza Ach, były jeszcze słodkości gofrowo - lodowe (bo jak być nad morzem i nie najeść się tego do woli!)
Po kolacji miało być ognisko... ale coś się szefostwu ośrodka terminy pomieszały i okazało się, ze to w czwarek... ale za tydzień... Więc spontanicznie, żeby już do końca się wyszumieć po pełnym emocji dniu, poszliśmy.... na plażę! Po kolejnych próbach grania w rugby (panie znów popsuły zabawę!), okazało się, że na plaży można przypominać sobie tabliczkę mnożenia, zasady pisowni a nawet układać zadania z treścią! Czegóż to jeszcze ci szóstoklasiści nie wymyślą. A te panie jaką mają inwencję twórczą...?!
Aaaaa!!!! Było jeszcze hasło dnia!!!
Pani: "Co tam masz pod tymi owocami - lody czy bitą śmietanę?"
Uczennica: "Lody! Po bitej śmietanie by mnie przegrzmociło! I to tak dosłownie!"
No i panie kawy dopić nie umiały dławiąc się ze śmiechu Wesoło nam tu
Ps. Zdjęcia ze środy i czwartku - jutro... Dziennik jeszcze trzeba uzupełnić a już 23:44...