Zaczynamy!
No to dotarlismy. Po 9,5 godzinach drogi (i tylko z jednym niezadługim korkiem) przyjechaliśmy do Mrzeżyna. Na razie nie zdążyliśmy poznać jeszcze miejscowości ale morze już zobaczyliśmy. Tradycyjnie, niektórych bardzo kusiło, by choć mały paluszek u nogi w nim zamoczyć, ale nieugięte panie - dbając o zdrowie uczestników - walczyły dzielnie z zakusami dzieci próbujących przedostać się bliżej wody A na plaży pusto - kilkoro dorosłych tylko spacerowało. Pobyt nad morzem przed sezonem jest całkiem przyjemny Tylko te 26 ciągle pytających o wszystko buziek przypomina paniom, że są w pracy a nie na urlopie Hihihi
Wieczór szybko sie zakończył, dzieci zmęczone podróżą zasnęły jak aniołki Cisza i spokój... To teraz dziennik, plan dnia, plany na jutro... (i znów praca a nie urlop). Ale dla uśmiechów dzieci - warto :-)
Dodaj komentarz